Ignacy Semmelweis – „zbawca matek”

źródło: Wikimedia Commons

13 sierpnia obchodziliśmy rocznicę śmierci Ignacego Filipa Semmelweisa (1818-1865) słynnego węgierskiego lekarza i położnika, pioniera antyseptyki, nazwanego przez potomnych „zbawcą matek”. Geniusza medycznego i jednocześnie jednej z najbardziej tragicznych postaci w dziejach medycyny.

Urodził się 1 lipca 1818 roku w Budzie na Węgrzech, studiował medycynę w Wiedniu i Peszcie. W roku 1845, po uzyskaniu tytułu doktora medycyny, rozpoczął pracę jako asystent i położnik w Wiedeńskim Szpitalu Powszechnym, największym szpitalu położniczym Wiednia. Wkrótce po rozpoczęciu swojej praktyki postanowił wyjaśnić przyczyny gorączki połogowej (sepsis puerperalis), która w owych czasach była powodem dramatycznie wysokiej umieralności kobiet w połogu. W szpitalu, w którym praktykował Semmelweis, wskaźniki śmiertelności spowodowane gorączką połogową wynosiły przeciętnie 15% (na każde 100 kobiet przyjętych do szpitala umierało 15). Dla lekarzy zagadką były nie tylko przyczyny gorączki połogowej, ale również to, że wskaźniki śmiertelności różniły się w zależności od lokalizacji szpitala położniczego. W jednych placówkach wskaźniki śmiertelności były znikome, w innych – zwłaszcza w szpitalu, w którym pracował Semmelweis – bardzo wysokie. Pozwalało to na stawianie przez lekarzy przeróżnych hipotez dotyczących przyczyn zgonów, czasami brzmiących całkowicie niedorzecznie, jak te o wpływie atmosfery albo czynnikach „kosmicznych” i „fatalistycznych”.

Semmelweis prowadził skrupulatnie statystyki zgonów, obserwując równocześnie wszelkie możliwe okoliczności, które im towarzyszyły. Zauważył po jakimś czasie, że liczba zgonów zwiększa się wtedy, gdy kobiety miały kontakt z lekarzami, którzy tego samego dnia przebywali w szpitalnym prosektorium, gdzie dokonywali sekcji zwłok. Doszedł do wniosku, że przyczyną zgonów spowodowanych gorączką połogową musi być jakiś niewidoczny dla ludzkiego oka „trupi jad”, przenoszony na rękach przez lekarzy pracujących w prosektorium, którzy badając następnie kobiety na oddziale położniczym, infekowali nim nieszczęsne pacjentki.

W tym samym czasie jeden z lekarzy i przyjaciel Semmelweisa, Jakob Kolletschka, brał udział w sekcji zwłok i został skaleczony przypadkowo skalpelem przez jednego z asystujących mu studentów. Wkrótce potem Kolletschka zmarł, a objawy towarzyszące śmierci były bardzo podobne do objawów gorączki połogowej. Semmelweis skojarzył te fakty i wymógł na dyrekcji szpitala, aby wszyscy lekarze przed rozpoczęciem pracy na oddziale położniczym, obowiązkowo myli ręce roztworem podchlorynu wapnia, skutecznym środkiem dezynfekującym. Na efekty nie trzeba było długo czekać, wkrótce wskaźniki zgonów spowodowanych gorączką połogową spadły niemal do zera.

Z czasem Semmelweis doszedł do wniosku, że przyczyną zgonów mogą być nie tylko substancje przenoszone na ludzkie ręce z ciał i krwi zmarłych pacjentów, ale „coś”, co po prostu zawsze znajduje się na niedostatecznie umytych ludzkich rękach, brudnych ubraniach, narzędziach chirurgicznych i wszystkich pozostałych przedmiotach znajdujących się w szpitalach.

No cóż, na odkrycie drobnoustrojów, mikrobów i zarazków przez Ludwika Pasteura i Roberta Kocha świat medycyny musiał poczekać jeszcze wiele lat. Ignacy Semmelweis wywnioskował ich istnienie za pomocą obserwacji statystycznych, nie był jednak w stanie, na swoje nieszczęście jak się okaże, dowieść tego w sensie empirycznym.

Zalecenia Semmelweisa dotyczące dezynfekcji wzburzyły środowisko wiedeńskich lekarzy, którzy nie mogli pogodzić się z tym, że mieliby być pośrednio odpowiedzialni za śmierć swoich pacjentek. Dyrekcja Wiedeńskiego Szpitala Powszechnego postanowiła szybko rozstać się z kontrowersyjnym położnikiem. Po powrocie na rodzinne Węgry, po krótkim bezrobociu, udało mu się znaleźć pracę w Szpitalu Św. Rocha w Peszcie, w którym pracował przez kilka kolejnych lat i w którym – dzięki swoim zaleceniom – praktycznie wyeliminował zgony spowodowane gorączką połogową. W 1855 roku objął stanowisko profesora położnictwa na Uniwersytecie w Peszcie. Prowadził nieustannie swoją kampanię na rzecz higieny w szpitalach, w roku 1861 wydał głośny traktat „Etiologia, pojęcie i profilaktyka gorączki połogowej”, głośny niestety również z powodu histerycznej reakcji znacznej części środowiska medycznego. Pomimo oczywistych osiągnięć Semmelweis dalej spotykał się z wrogością wielu lekarzy, w tym tych pochodzących z najbardziej wpływowych sfer wiedeńskich.

Historia ta ma tragiczne zakończenie. Ostracyzm środowiskowy doprowadził ostatecznie Semmelweisa do załamania nerwowego. W roku 1865 stan jego zdrowia tak się pogorszył, że jego żona i znajomi zdecydowali się osadzić go w wiedeńskim zakładzie dla obłąkanych, gdzie zmarł w dwa tygodnie potem, w niejasnych okolicznościach. Wg niektórych źródeł przyczyną śmierci było zakażenie krwi, które miał spowodować sam Semmelweis, tuż przed osadzeniem go w zakładzie dla obłąkanych, okaleczając się skalpelem w uczelnianym prosektorium, w napadzie szału. Badania jego szczątków przeprowadzone już w XX wieku i ślady obrażeń odnalezione na kościach, pozwoliły również na wysunięcie innej hipotezy, że zmarł w rezultacie pobicia przez personel zakładu.

Szacuje się skromnie, że dzięki tej garstce lekarzy, którzy zdecydowali się jednak na stosowanie zaleceń Semmelweisa, no i jego własnej praktyce lekarskiej, ocalonych zostało od gorączki połogowej i śmierci tysiące, może dziesiątki tysięcy kobiet. Świat medyczny uznał geniusz Semmelweisa dopiero po odkryciach Pasteura, kontynuatorem dzieła węgierskiego położnika był brytyjski chirurg Joseph Lister (1827-1912), dzięki któremu antyseptyka zaczęła stawać się normą w szpitalach Europy i z czasem całego świata.