Raz, dwa, trzy… siedzisz ty…

Tabliczka w miejscu przeprowadzenia eksperymentu upamiętniająca to wydarzenie; źródło: Wikimedia Commons

Dzisiaj, 23 marca, swoje 86 urodziny obchodzi profesor Philip Zimbardo (ur. 1933), amerykański psycholog, wieloletni wykładowca Stanford University. W swojej pracy badawczej  zajmował się m.in. takimi tematami jak przemoc, perswazja, wpływ mediów i środowiska na zachowanie jednostek. Wieloletnie wnioski ze studiów nad tymi zagadnieniami zamieścił w książce „The Lucifer Effect: Understanding How Good People Turn Evil” (2007), wydanej również w Polsce pod tytułem  „Efekt Lucyfera. Dlaczego dobrzy ludzie czynią zło?” (PWN, 2008).

Uznawany za jednego z najbardziej rozpoznawalnych i „medialnych” psychologów na świecie, bardzo popularny również w Polsce.

Początki jego światowej kariery wiążą się z tzw. eksperymentem więziennym (ang. Stanford Prison Experiment), który przeprowadził w roku 1971 na swojej macierzystej uczelni Stanford University.

Eksperyment ten polegał na odegraniu przez grupę ochotników ról „strażników” i „więźniów”. Zrealizowany został w piwnicy Wydziału Psychologii wspomnianej uczelni, zaadaptowanej tak, aby przypominała więzienne cele. Na czas projektu pomieszczenie to nosiło umowną nazwę „Stanford County Jail”. Jego dyrektorem został kierujący projektem prof. Zimbardo.

W eksperymencie wzięło udział 18 studentów, mężczyzn, nigdy wcześniej niekaranych, wyselekcjonowanych z grupy ochotników, którzy odpowiedzieli na ogłoszenie w lokalnej prasie (za udział w projekcie mieli oni otrzymywać wynagrodzenie w wysokości 15 dolarów dziennie). Grupa uczestników eksperymentu została następnie podzielona losowo na „strażników” i „więźniów”, którzy przez okres dwóch tygodni mieli odgrywać swoje role. „Więźniowie” przebywali w swoich celach przez 24 godziny na dobę, strażnicy pracowali natomiast w 8-godzinnym systemie zmianowym.

Warunki, w których odbywał się eksperyment, zaaranżowano tak, aby możliwie najbardziej przypominały rzeczywistość więzienną. W projekt zaangażowano nawet miejscową policję, która dokonała widowiskowego aresztowania „więźniów” w ich własnych domach i dowiozła na miejsce eksperymentu. Zadaniem „strażników” było pilnowanie więźniów i porządku w celach. Mieli oni możliwość dość swobodnego kształtowania interakcji z „więźniami”, z wyjątkiem stosowania wobec nich przemocy fizycznej. Eksperyment został przerwany po 6 dniach. Organizatorzy eksperymentu uznali, że przestali kontrolować sytuację, a nasilenie patologicznych zachowań jego uczestników, w szczególności drastycznych aktów przemocy psychicznej stosowanych przez „strażników” wobec „więźniów”, stwarza zagrożenie dla ich zdrowia i bezpieczeństwa.

Omawiany eksperyment należy jeśli nie do najważniejszych, to na pewno do najgłośniejszych w dziejach psychologii społecznych. Spotkał się również z powszechną krytyką wielu badaczy, zarzucających jego pomysłodawcy przekroczenie wszelkich norm etycznych i formalne błędy metodologiczne.

Kontrowersje co do faktycznego przebiegu eksperymentu nie ustają do dzisiaj.  Zimbardo osobiście dobierał uczestników eksperymentu, co już może być uznane za elementarny błąd, ale miał również – i jego asystenci – wpływać i manipulować ich zachowaniami. Potwierdzają to m.in. rewelacje przedstawione całkiem niedawno przez francuskiego dokumentalistę Thibaulta Le Texier’a w książce „Histoire D’Un Mensonge” (wyd. 2018), czyli w polskim tłumaczeniu „Historia kłamstwa”. Autor dotarł zarówno do dokumentów znajdujących się w stanfordzkim archiwum eksperymentu jak i do jego uczestników. Niektórzy z nich twierdzili w udzielonych wywiadach, że w trakcie eksperymentu byli nakłaniani do określonych zachowań, a całe wydarzenie traktowali jako coś w rodzaju teatralnego przedstawienia, i grali w nim tak, aby podobało się obserwującym (w psychologii nazywamy to „efektem oczekiwań eksperymentatora”).  

Przyznać trzeba, że sam prof. Zimbardo w wielu wywiadach nie ukrywał sceptycyzmu wobec własnego eksperymentu, przyznając, że nie powinien być on nigdy więcej powtarzany. Odnosząc się do relacji swoich krytyków twierdził, że nie są one rzetelne, a wypowiedzi uczestników eksperymentu dobierane tendencyjnie.

Czy najgłośniejszy eksperyment w dziejach psychologii społecznej był jedynie starannie wyreżyserowanym spektaklem, czy kontrowersyjnym, ale jednak wartościowym badaniem? Pewnie będzie już trudno ustalić. Każdy ma swoje racje, a „prawda jest niejadalna” (L.F. Céline).