„Spirala milczenia” to tytuł znakomitej książki z 1980 roku, autorstwa Elisabeth Noelle-Neumann (1917-2010), niemieckiej dziennikarki, badaczki opinii publicznej, wieloletniej dyrektor Institut für Demoskopie Allensbach.
Pojęcie „spirala milczenia” (niem. „Die Schweigespirale”) dotyczy tendencji do ukrywania przez osoby biorące udział w badaniach opinii publicznej swoich rzeczywistych poglądów politycznych. Spowodowane to jest przeświadczeniem, że są one sprzeczne z opinią większości społeczeństwa i mówiąc kolokwialne – lepiej się nie wychylać dla świętego spokoju.
Postawa taka nie zawsze musi być jednoznaczna z zachowaniem konformistycznym. A często nawet wręcz przeciwnie. Po prostu czasami roztropnie jest „przeczekać” dominującą narrację i udać się na „emigrację wewnętrzną” niż narażać się na ostracyzm środowiskowy.
Przekonania takie jak wyżej opisane mogą się nasilać zwłaszcza pod wpływem obserwacji tego, co dominuje w przekazach medialnych, wystąpieniach osób mających znaczący wpływ na kształtowanie się opinii publicznej czy po prostu codziennych dyskusjach ze znajomymi w pracy, na ulicy itp. Jeżeli w mediach i debacie publicznej zaczyna zdecydowanie przeważać poparcie dla określonej partii politycznej to niektórzy ludzie mający przeciwne poglądy zaczynają oswajać się z myślą, że prawdopodobnie zaczynają stanowić mniejszość. Jeżeli osoby takie nie mają w dodatku sensownego oparcia w żadnej z dostępnych partii opozycji, jest jeszcze gorzej.
W przypadku, gdy osoby takie mają okazję uczestnictwa w sondażach politycznych, to część z nich może odmawiać udziału w badaniu albo deklarować, wbrew własnym przekonaniom, poparcie dla tej partii politycznej, dla której poparcie społeczne w chwili obecnej rośnie. Motywem może być lęk, frustracja, rezygnacja.
W konsekwencji mamy do czynienia ze swoistym paradoksem, czymś w rodzaju samospełniającej się przepowiedni. Im więcej osób ukrywa swoją faktyczną opinię, uznawaną przez nich za mniejszościową, tym w większym stopniu zaczyna dominować opinia domniemanej większości. Osoby ukrywające swoją opinię uzyskują potwierdzenie swoich obaw: znajdują się w mniejszości (co jednak wcale nie musi być zgodne z prawdą).
W ten sposób spirala milczenia może się „nakręcać”, aż do momentu, kiedy wydarzy się coś, co pozwoli na ujawnienie tym osobom ich faktycznych przekonań. Takim zdarzeniem są zwykle wybory polityczne, w trakcie których głosujący korzystają z pełnej anonimowości i oddając głos mogą wreszcie wyrazić swoje rzeczywiste preferencje. Kiedy osoby ukrywające swoje przekonania zaczynają orientować się, że wcale nie były w takiej mniejszości, jak im się wcześniej wydawało, to zaczynają śmielej ujawniać swoją opinię, a spirala milczenia może zacząć „kręcić” się w drugą stronę.
Książka „Spirala milczenia” w momencie wydania (1980) była dla wielu przekonywującym wyjaśnieniem dlaczego w zachodnich demokracjach co jakiś czas wyniki wyborów tak bardzo różnią się od wcześniejszych badań i sondaży politycznych, których metodologia wydawała się przecież sprawdzona przez wieloletnią praktykę. Jesteśmy zresztą świadkami tego typu przypadków, spektakularnych, również we współczesnych nam czasach – Brexit czy ostatnie wyniki wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych to coś, co teoretycznie, w odniesieniu do wcześniejszych sondaży i analiz politycznych, nie powinno było się zdarzyć.
Wydaje się, że wolność debaty publicznej, wybór (?) przekazów i ośrodków medialnych, możliwość swobodnego okazywania swoich preferencji politycznych itp. powinny osłabiać efekt spirali milczenia. Co jednak w sytuacji, gdy partie polityczne przestają istotnie różnić się od siebie? To kim wobec tego jestem „ja” i co ja tutaj robię? To może jednak dalej czekać?
Wyczerpujący wykład dotyczący omawianego pojęcia można znaleźć w polskim tłumaczeniu „Spirali milczenia” z 2004 (wyd. Zysk). Książkę przeczytałem wiele lat temu, dziękując Opatrzności, że jakimś trafem wpadła mi w ręce. Z różnych względów jest ona dla mnie taką „książką badawczych pocieszeń”. I pytaniem otwartym czy w życiu lepiej się podobać, czy trwać.